W towarzystwie miriada fantastycznych postaci kontynuujcie cudowną podróż która zabierze was zarówno w eteryczne sfery wyobraźni, jak też do serca egzystencjalnych ludzkich lęków...
W towarzystwie miriada fantastycznych postaci kontynuujcie cudowną podróż która zabierze was zarówno w eteryczne sfery wyobraźni, jak też do serca egzystencjalnych ludzkich lęków...
Wszędzie biały
0/5- Autorzy: Wilfrid Lupano, Jean-Baptiste Andréae
- Wydawnictwo Kurc
- Seria Azymut
- Oprawa: Twarda
- Rok wydania: 2019
- Ilość stron: 48
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788395392511
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: Azimuth
- Tłumacz: Birek Wojciech
- ISBN: 9788395392511
- EAN: 9788395392511
- Wymiary: 32.0x24.0x0.8 cm
Recenzje
-
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Michał L. w dniu 2019-06-18Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: komiks
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąTO PIĘKNO NIE ZDYCHA
Europejczycy wiedzą, jak robić komiksy, a „Azymut” to doskonały na to dowód. Znakomita fabuła, rewelacyjne pomysły na świat i jego mechanikę i zniewalająca szata graficzna. Tytuł tego tomu to „Niech Piękna zdycha”, ale piękno tego komiksu najlepiej niech trwa jak najdłużej.
Każdy chciałby żyć wiecznie. Każdy chciałby znaleźć sposób by zatrzymać czas, a najlepiej ten czas zabić. Każdy też ma swoje metody, choćby taka królowa Etera, której służy woda z klepsydry Klepsydrawi, kto zaś metody swej jeszcze nie odkrył – szuka. Szuka więc także i Piękna, która wraz ze swoją szaloną ekipą indywiduów przybywa do latającego zamku barona Smutka. Baron to postać legendarna, ktoś, kto odkrył, jak młodość i życie czerpać z cierpienia innych ludzi i to właśnie ON może spełnić marzenia Pięknej. Jaka jest jednak ich cena?
Tymczasem towarzysze Pięknej zwiedzając osobliwą, zupełnie wypraną z barw posiadłość Smutka, wpadają w kłopoty, które mogą się dla nich źle skończyć…
To, co obok zachwycających ręcznie malowanych rysunków urzeka w „Azymucie” najbardziej, to konstrukcja świata. Nikt nas tu zbytnio nie wprowadza w całość, ot kilka faktów podanych w otwierającym komiks bestiariuszu, i nagle zostajemy wrzuceni w świat, w którym niemal nic nie jest takie, jak w naszym, za to możliwe jest chyba wszystko. Tu obok ludzi żyją mówiące zwierzęta czy istoty z piasku, a całą faunę stanowią byty inne, niż myślicie, bo na wpół mechaniczne. Z tym, że nie ingerencja człowieka je takimi stworzyła (a przynajmniej tego wszystkiego zbyt dokładnie jeszcze nie wiemy), a sama natura, jakby nakręcane mechanizmy je wypełniające były biologicznymi organami. Poza tym rzeczywistość bohaterów to alternatywny kierunek naszej (r)ewolucji technologicznej. Podczas gdy nasz świat poszedł w stronę maszyn parowych, a w rezultacie znanych nam napędów, świat „Azymutu” wybrał rozwój mechanizmów zegarowych. Jednym słowem to świat clockwork punkowy, chociaż osadzony przy tym jakby w retrofuturystycznym klimacie.
Ramię w ramię z przemyślanym światem idzie także przemyślana fabuła, pełna szalonego tempa, przygód, zwrotów akcji, humoru, miłości i drobnej nuty erotyki. A gdzieś w tym wszystkim pobrzmiewają całkiem niegłupie pytania egzystencjalne. Czy trzeba czegoś więcej w komiksie popularnym?
Graficznie komiksy z serii „Azymut” natomiast to realistyczna, choć utrzymana w komediowej konwencji perełka z genialnym kolorem. Tu każda plansza, każdy kadr i szkic nawet stanowią małe dzieło sztuki, na które chce się patrzeć godzinami. Aż szkoda, że ta seria liczyć ma jedynie 5 albumów, ale z drugiej strony zakończenie jednego etapu oznacza najczęściej początek innego, a co za tym idzie można mieć nadzieję na kolejne komiksy spółki Lupano i Andreae. Oby było ich jak najwięcej! Polecam gorąco, tym bardziej, że wznowienie pojawiło się właśnie wśród nowości.