Jest rok 1915 trwa wojna, armia rosyjska pod naporem wroga wycofuje się z Królestwa Polskiego i zachodnich krańców Imperium. Z Podlasia chłopy uciekają przed zagładą. Na zachodnich rubieżach ówczesnego Imperium Rosyjskiego, do którego należały także polskie ziemie roznoszą się wieści, że nadchodzący Niemcy "Ucinają kobietom piersi, topią ludzi w rzece i mordują dzieci na oczach ojców". Strach spowodował, że tysiące rodzin niemal z dnia na dzień spakowało cały swój dobytek i ruszyło w nieznane w głąb Rosji. Wędrując bez wody i pożywienia byli bombardowani przez Niemców. Niepogrzebane ciała pozostawały przy drogach, przez co wybuchały liczne epidemie. Około jedna trzecia nie przeżyła epidemii, głodu i wycieńczenia.
Dziennikarka opisuje historie kilku bohaterów, aby poprzez ich osobistą tragedię przedstawić losy wszystkich uciekinierów od momentu opuszczenia swoich domów, przez wędrówkę, pobyt w Rosji, aż po powrót (lub nie) do Ojczyzny. Opowieść ta ma także osobisty aspekt: dotyczy babci Nadzi, czyli Nadziei, która przeżyła bieżeństwo, a na jej fotografii, jednej z nielicznych, pozostał tego ślad, bo usta babci wprawdzie się uśmiechają, ale w oczach pozostał smutek.
Książka zdobyła, takie nagrody jak: Warszawska Premiera Literacka (tytuł książki listopada 2016), Nagroda Literacka Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego za najlepszą książkę 2016 roku oraz Nagroda Książki Roku 2016 Warszawskiej Premiery Literackiej. Została również nominowana do Nagrody Literackiej m.st. Warszawy w kategorii "proza" oraz do Nagrody Historycznej POLITYKI 2016, Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego, a także znalazła się w finale Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego.