Książka Krzysztofa Millera poszerza horyzonty, skłania do myślenia, uwiera i chwyta za gardło. To lektura dla wszystkich, którzy chcą lepiej zrozumieć współczesny świat i nie boją się przy tym stawiania sobie ważnych pytań - pozycja obowiązkowa dla osób zainteresowanych fotografią reportażową, mediami i dziennikarstwem.
Prezentując "Fotografie, które nie zmieniły świata", należy zacząć od osoby autora. Krzysztof Miller był jednym z najwybitniejszych polskich fotoreporterów. Zaczynał w latach 80. minionego wieku w wydawnictwach podziemnych, potem fotografował najważniejsze momenty polskich przemian ustrojowych. Od początku lat 90., jako fotoreporter wojenny współpracujący z "Gazetą Wyborczą", był świadkiem najtragiczniejszych w skutkach konfliktów zbrojnych w Europie, Afryce czy Azji Środkowej. Pracował m.in. w Gruzji, Afganistanie, Czeczenii, Bośni i Hercegowinie, Kosowie i Rwandzie. Wiele z jego kadrów przeszło do historii.
"Fotografie, które nie zmieniły świata" to zbiór zdjęć Millera opatrzonych jego komentarzem odnośnie okoliczności ich powstania. To także osobista historia o roli fotoreportera wojennego i emocjonalnych kosztach, jakie ponosi się, obcując przez lata z ludzkim nieszczęściem, śmiercią, cierpieniem.
Być może najlepszym opisem tej książki, najpełniej oddającym jej istotę, są słowa samego autora - w wywiadzie dla "Gazety Stołecznej" z 2015 r. powiedział: "To, że fotografowałem żołnierzy rosyjskich opijających zwycięstwo nad Czeczenią, niczego nie zmieniło, żołnierze pojechali walczyć dalej. Zdjęcia umierających z głodu uchodźców Hutu też o niczym nie zdecydowały. (?) W przypadku wojny, uchodźców, ludzkiej tragedii moja fotografia nie decydowała o niczym".
Krzysztof Miller zmarł w 2016 r., mając 54 lat. Najprawdopodobniej popełnił samobójstwo; leczył się na zespół stresu pourazowego. "Fotografie, które nie zmieniły świata" ukazały się rok po jego śmierci, a kilka lat wcześniej Miller napisał książkę "13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego".
Prezentując "Fotografie, które nie zmieniły świata", należy zacząć od osoby autora. Krzysztof Miller był jednym z najwybitniejszych polskich fotoreporterów. Zaczynał w latach 80. minionego wieku w wydawnictwach podziemnych, potem fotografował najważniejsze momenty polskich przemian ustrojowych. Od początku lat 90., jako fotoreporter wojenny współpracujący z "Gazetą Wyborczą", był świadkiem najtragiczniejszych w skutkach konfliktów zbrojnych w Europie, Afryce czy Azji Środkowej. Pracował m.in. w Gruzji, Afganistanie, Czeczenii, Bośni i Hercegowinie, Kosowie i Rwandzie. Wiele z jego kadrów przeszło do historii.
"Fotografie, które nie zmieniły świata" to zbiór zdjęć Millera opatrzonych jego komentarzem odnośnie okoliczności ich powstania. To także osobista historia o roli fotoreportera wojennego i emocjonalnych kosztach, jakie ponosi się, obcując przez lata z ludzkim nieszczęściem, śmiercią, cierpieniem.
Być może najlepszym opisem tej książki, najpełniej oddającym jej istotę, są słowa samego autora - w wywiadzie dla "Gazety Stołecznej" z 2015 r. powiedział: "To, że fotografowałem żołnierzy rosyjskich opijających zwycięstwo nad Czeczenią, niczego nie zmieniło, żołnierze pojechali walczyć dalej. Zdjęcia umierających z głodu uchodźców Hutu też o niczym nie zdecydowały. (?) W przypadku wojny, uchodźców, ludzkiej tragedii moja fotografia nie decydowała o niczym".
Krzysztof Miller zmarł w 2016 r., mając 54 lat. Najprawdopodobniej popełnił samobójstwo; leczył się na zespół stresu pourazowego. "Fotografie, które nie zmieniły świata" ukazały się rok po jego śmierci, a kilka lat wcześniej Miller napisał książkę "13 wojen i jedna. Prawdziwa historia reportera wojennego".