Chociaż mieszkamy w kraju, w którym panuje względne bezpieczeństwo i spokój, dla niektórych podobna sytuacja stanowi wyłącznie największe marzenie. Trudno jest wyobrazić sobie życie w ciągłym strachu, niepokoju, a przede wszystkim w miejscu, które nawet nie jest nazywane państwem. "Granice marzeń. O państwach nieuznawanych" to poruszająca historia osób, które doświadczają podobnego stanu na co dzień.
Mieszkańcy terenów postsowieckich zgodnie stwierdzają: jedyne, czego chcemy, to pokój. W tym słowie zawiera się wiele, a tak naprawdę wszystko to, co powinni mieć bezwzględnie zagwarantowane. Paszporty, waluta, własna reprezentacja sportowców. To, co dla nas wydaje się być oczywiste, od Donbasu, przez Naddniestrze, Abchazję i Osetię Południową, aż po Górski Karabach, stanowi niemożliwy cel. Ludzie od wielu lat stają się tam ofiarami polityki, która sprawia, że nie mogą nazwać się obywatelami pełnoprawnego państwa. Tomasz Grzywaczewski wyruszył w podróż po tych miejscach, opisując w książce historie poszczególnych osób, ale również i to, co sam zaobserwował. Za wszystkimi tymi rzeczami kryją się jednak prawdziwe tragedie, kiedy to niemożność określenia swojej przynależności sprawia, że czujemy się wyobcowani. Trudno uwierzyć, że podobne sytuacje w ogóle mają miejsce.
"Granice marzeń. O państwach nieuznawanych" to prawdziwie poruszająca historia, przede wszystkim prawdziwa i realna. Bez koloryzowania przedstawia realia, chociaż dla nas nieprawdopodobne, dla innych stanowiące zwyczajną codzienność. Czy wystawienie swoich zawodników w igrzyskach olimpijskich to coś wielkiego? Większość osób nie zastanawia się nawet nad podobnymi aspektami, tak się po prostu dzieje i stanowi to oczywistość. Warto jednak zastanowić się, że gdzieś na wschodzie, całkiem niedaleko nas, podobne kwestie stanowią ogromne i niespełnione marzenia tysięcy osób.
Tomasz Grzywaczewski jest polskim reporterem, pisarzem i redaktorem naczelnym magazynu "Koncept". Członek "The Explorers Club". Autor takich książek jak "Przez dziki Wschód" oraz "Życie i śmierć na Drodze Umarłych."