Kalina dawno już przestała być małą dziewczynką. Kobieta skończyła już czterdzieści sześć lat i wciąż mieszka ze swoją nadopiekuńczą matką. Nie potrafi samodzielnie podjąć żadnej decyzji. Nawet wyprawa do kawiarni bez aprobaty Konstancji jest dla niej czymś niewyobrażalnym.
Kalina jednak wie, że coś jest nie tak. Menopauza zbliża się do niej wielkimi krokami, więc postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i na przekór matce odpowiada na tajemnicze ogłoszenie z gazety. W ogrodzie botanicznym spotyka się z bardzo interesującym mężczyzną i to sprawia, że całe jej dotychczasowe życie staje na głowie...
To niezwykle urocza i mądra opowieść o poszukiwaniu harmonii w życiu i o tym, co czasem z życiem potrafią uczynić oszalałe hormony. Potrafią bez reszty zapanować zarówno nad ciałem, jak i nad umysłem zwłaszcza, gdy przeżywamy silne uczucia i emocje. Tym ostatnim także poświęcono tu wiele miejsca. Lęk przed dojrzałością, odpowiedzialnością i widmem matki to tylko niektóre z nich.
Kalina jest bohaterką, z którą nie jedna z Czytelniczek bez problemu zdoła się utożsamić. Książka jest czymś w rodzaju studium przypadku, jednak przypadki te we współczesnym świecie są niestety bardzo powszechne.
Mamy tu też jednak sporą dawkę optymizmu i nadziei, a to sprawia, że powieść tę czyta się zaskakująco wręcz dobrze. Mówi ona przede wszystkim o tym, że marzenia warto i należy spełniać póki jeszcze mamy na to czas...
Język Nataszy Sochy jest, jak zwykle w przypadku tej autorki, cudownie świeży i oryginalny. Momentami tryska wręcz humorem, inteligencją i bardzo kobiecą wrażliwością. Pisarka ta przyzwyczaiła już nas do znakomitych rzeczy, jakie wychodzą spod jej pióra. Warto przypomnieć choćby takie tytuły jak "Biuro przesyłek niedoręczonych" czy "Dziecko Last Minute". Niniejsza powieść to kolejny dowód na niekwestionowany talent literacki Nataszy Sochy.