Pozycja książkowa, która przybliży Czytelnikowi oblicze macierzyństwa. Dowiedz się więcej na ten temat i zobacz, jak wszechstronna może być matka miewająca własne wzloty i upadki.
"Macierzyństwo non-fiction. Relacja z przewrotu domowego" to książka opowiadająca o realiach macierzyństwa. Autorka w sposób mądry, odważny i szczery, a na dodatek z dużą dozą poczucia humoru przedstawia macierzyńskie bolączki, lęki, utrapienia i wariactwa. Przygląda się zmianom zachodzącym zarówno w zwyczajach, jak i wyglądzie posiadaczy dzieci. Ukazuje trudności w porozumiewaniu się osób bezdzietnych i tych mających potomstwo. Opisuje nudę, z jaką przychodzi zmierzyć się matce podczas codziennych spacerów, monotonnie powtarzanych zabaw czy kąpieli, kolejny raz oglądanych czy czytanych tych samych bajek. Zwraca uwagę na stan zagubienia wśród metod wychowawczych, jaki towarzyszy większości współczesnych mam.
Autorka podkreśla, jak odmienna jest rzeczywistość od wizji macierzyństwa przedstawianej przez media i wiele publikacji. Sygnalizuje, że ani lektura poradników, ani uczęszczanie do szkoły rodzenia nie przygotowują kobiet do roli matki. Opowiada o swoich doświadczeniach rodzicielskich, nie kryjąc emocji negatywnych, przemyśleń wręcz depresyjnych. Otwarcie mówi o swojej frustracji, którą potęguje niewyspanie, brak życia towarzyskiego czy możliwości obejrzenia filmu w kinie. Nie boi się przyznać do tego, że nie daje rady, że ma poczucie, iż bycie matką ją przerasta, choć wiele kobiet wciąż nie mówi o swoich uczuciach, by nie narazić się na przypięcie łatki złej matki.
Joanna Woźniczko-Czeczott to urodzona w 1979 roku polska dziennikarka i politolożka, autorka książki "Petersburg. Miasto snu".
Znam piękne i dalekie od cukierkowej wizji zdjęcia robione przez matkę własnym dzieciom. Znam fotoreportaże z ciąży i z rodzinnego porodu. Znam nawet fotografie dokumentujące wygląd brzucha po ciąży. Ale nie znam takiego cyklu zdjęć, w którym na jednym potargana matka gotuje, a niemowlę na niezbyt czystej podłodze bawi się pokrywką słoika; na innym matka ziewa czytając pięćdziesiąty raz tę samą książeczkę; na jeszcze innym podczas spaceru gapi się tępo przed siebie. Czy coś w tym stylu. Rozmyślając o tych fotografiach uświadomiłam sobie, że to właśnie próbuję zrobić. Opisać macierzyństwo bez fikcji. Prawdziwe. - Joanna Czeczott
O ksiażce słowami innych
Droga matko, myślę, że wśród występujących w tej książce kobiet na bank znajdziesz przyjaciółkę. Jak ja znalazłam. I serdecznie ją z tego miejsca pozdrawiam, koleżankę O., matkę dwojga, o której nie wiem, czy istnieje, ale która jest dla mnie, ze swoim ’whatever works’ i ’macierzyństwo nauczyło mnie tolerancji’, uosobieniem kobiecej mądrości. Jeśli nie istnieje, cieszę się, że Joanna Woźniczko-Czeczott ją wymyśliła. A jeśli istnieje, gratuluję autorce, że w tym emocjonalnym, kulturowym, marketingowym tumulcie, który towarzyszy macierzyństwu w naszych emocjonalnie, kulturowo i marketingowo niestabilnych czasach, usłyszała jej głos i nam go pozwoliła usłyszeć. - Justyna Bargielska
Z tą książką jest tak jak z dzieckiem. Nie chcesz jej zacząć czytać, bo wiesz, czego się spodziewać. I to się nawet potwierdza, ale i tak już nie możesz przestać. Rzadko się zdarza, by obalona królowa tak lekko i tak szczerze opowiadała o tym, jak ścięto jej głowę. - Tomasz Kwaśniewski
Opisy macierzyństwa zazwyczaj ociekają lukrem. Pisze się o maluszkach, bobasach i nieustającej radości bycia matką. Od tej słodyczy bolą zęby. A jak jest naprawdę, wiedzą ci, którzy mają małe dzieci. Problem polega na tym, że zazwyczaj o tym nie mówią. Joanna Woźniczko-Czeczott w swojej do szpiku kości prawdziwej i jednocześnie bardzo zabawnej książce przerywa zmowę milczenia. Macierzyństwo jest bowiem rewolucją, w wyniku której nie tylko coś zyskujemy, ale i coś tracimy. Czeczott pisze o terrorze metod wychowawczych i diet dla matek karmiących, o potwornej nudzie spacerów, wyjałowieniu intelektualnym, wypadaniu włosów i o wściekłości. Nazywa śmiało to, co niemal wszyscy rodzice znają z autopsji, ale do czego często wstydzą się przyznać. Dzięki tej książce odzyskują głos. - Justyna Sobolewska