Miliarder to nieszablonowa komedia sensacyjna z mocnym akcentem szpiegowskim, jakiej w naszym kraju prawdopodobnie jeszcze nikt nie napisał. Za sprawą jednej głupiej decyzji, wywołanej chęcią bycia w oczach znajomych z pracy oraz z Facebooka kimś innym, niż się jest naprawdę, bohater wplątuje się w potężną intrygę szpiegowską. Mosad, GRU, Deuxieme Bureau, BND – to tylko część zarówno sprzymierzonych, jak i działających w pojedynkę sił, z którymi bohater będzie musiał się zmierzyć. Spadek po miliarderze, do jakiego pretenduje bohater, wyzwala galopadę wydarzeń, które zawsze towarzyszą brudnej walce o pieniądze…
Pieniądze i nie tylko. Jak się szybko okazuje, pieniądze w życiu nie są najważniejsze, ponieważ autorowi umiejętnie udało się ukryć w powieści drugie dno. To, że trup ściele się gęsto oraz że nikomu nie można ufać, a osoba, którą dobrze już znasz, może się okazać kimś zupełnie innym, w powieściach Michorzewskiego to standard. Niestandardowa, nieszablonowa i przede wszystkim kompletnie nieprzewidywalna jest narracja prowadzona z dużą pewnością od początku do końca.