Dziwna przyjaźń
0/5Poświęcenie
5/5Druga szansa
5/5- Autor: Barbara Bereżańska
- Wydawnictwo Poligraf
- Oprawa: blister
- Rok wydania: 2018
- Ilość stron: 254
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788378567813
- Język: polski
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788378567813
- EAN: 9788378567813
- Wymiary: 14.5x20.5x1.3 cm
- Powiązane tematy: Last Minute
Recenzje książki Perły rzucone przed damy (2)
-
Super RecenzentOcena: 1/5Dodana przez Zofia K. w dniu 2019-11-04Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 0 osób uznało recenzję za przydatnąTytuł „Perły rzucone przed damy” to parafraza niemieckiego przysłowia „Perlen vor die Säue werfen” - rzucać perły przed wieprze, tzn. marnować coś wartościowego dla osób, które tego nie docenią. Nie bardzo rozumiem to porównanie, bo ani opiekunki, nieprzygotowane do opieki osób z demencją i przyjeżdżające bez znajomości języka nie są perłami, ani nie każda podopieczna i jej rodzina zachowują się jak wieprze, niewdzięczne i bez manier. Inne znaczenie słowa „perła” to pomoc domowa, odejmująca pani domu wszystkie uciążliwe prace. Raczej jednak nie to znaczenie autorka miała na myśli.
Mieszkam ponad 30 lat w Niemczech, poznałam tu wiele Polek-opiekunek, a nawet mężczyzn, wykonujących tę pracę, przyjeżdżających od lat do tych samych osób, nie są to jednak podopieczni z demencją. Bo tylko na początku można takim osobom zapewnić opiekę w domu, poprzez członków rodziny czy dzienne ośrodki opiekuńcze. Przy bardziej zaawansowanej chorobie potrzebny jest wyspecjalizowany personel, który w razie potrzeby poda jakiś zastrzyk uspokajający.Na ogół podopieczni moich znajomych to osoby po 90-tce, które żadnej demencji nie mają, albo osoby mlodsze ograniczone ruchowo, po wylewie czy z innymi chorobami chronicznymi jak rak i choć nie leżący obłożnie, to jednak nie dający sobie rady z samodzielnym prowadzeniem domu, robieniem zakupów, jeżdżeniem do lekarzy itd. Układy z rodziną też ci opiekunowie mają dobre, niektórzy po śmierci podopiecznych pomagali opiekunkom znaleźć mieszkanie i pracę, dawali dobre rekomendacje, przekazywali wiele mebli i sprzetów po zmarłym na urządzenie mieszkania. Dlatego dziwi mnie ta książka tak przesycona jadem i nienawiścia do wszystkich Niemców. Oczywiście, że wierzę autorce, że takie przypadki spotkała, ale przecież na litość boską, nie wszystkie przypadki są takie! Ja przynajmniej takich nie spotkałam.
Razi mnie także wiele stwierdzeń nieprawdziwych bądź zbyt krytycznych. Autorka przedstawia wszystkie pacjentki jako osoby złośliwe, zapominając, że prawdopodobnie choroba przez nie przemawia. Brak jej profesjonalnego dystansu do takich zachowań, którego ja, jako terapeutka, swego czasu musiałam się nauczyć, bo i nie każdy pacjent z dolegliwościami, choć bez demencji jest miły. O dziwo, tak samo autorka krytykuje bezlitośnie koleżanki- opiekunki. Naprawdę nie było ani jednej pozytywnej, miłej osoby wśród nich?
Nieprawdą jest też taki drobiazg, że Niemcy niechętnie jedzą rosół, bo ich „Hochzeitssuppe” czyli zupa weselna to nic innego jak polski rosół, tylko z większą ilością „wkładek” (szparagi, jajka, inne dodatki). No, chyba że ten rosół jest bardzo tłusty i przez to ciężkostrawny, a na ogół taki się w Polsce robi. Rację miała też podopieczna, że sałaty w wodzie się nie moczy, bo witaminy znikną. Należy ją umyć, ale nie zostawiać w wodzie. Nawet te bardziej twarde rodzaje kroi się po prostu drobniej, ale nie moczy.
Nie odpowiada prawdzie obraz bogatych Niemców, skąpiących grosza na prowadzenie domu, bo pieniądze chcą „najchętniej zabrać do grobów”. Owszem, są bogaci niemieccy emeryci. Ale są i tacy, którzy muszą liczyć każdy cent. Pracowali całe życie, a teraz z renty nie mogą przeżyć, dlatego dyskutuje się teraz wprowadzenie tzw. renty podstawowej, minimalnej. Nigdy też nie czytałam w gazecie o opiekunach zaniedbujących podopiecznych badź przyczyniających się do nieumyślnego spowodowania śmierci. Owszem, są takie przypadki, ale w dużych zakladach opiekuńczych, gdzie brakuje personelu, ale nie w przypadku opiekunów z Polski. Chyba jednak ta znajomość niemieckiego autorki nie jest aż tak dobra, jak to ciągle podkreśla.
Dalej, nieprawdą jest też naliczanie składek socjalnych na umowie niemieckiej od kwoty 50 Euro, bo to jest prawnie niedozwolone. Nawet jeżeli ktoś zarabiałby mniej, to najniższa podstawa do obliczania składek wynosi 175 euro miesięcznie. Opiekunki, które znałam, miały naliczone składki od faktycznych zarobków (bez tzw. delegacyjnych dodatków, bo od tego się nie nalicza) – wiem, bo objaśniałam im te obliczenia miesięczne i roczne ze względu na ich nieznajomość języka, więc miałam te dokumenty w ręku. Te składki oblicza agencja zatrudniająca w Polsce i płaci je w Niemczech. Rozśmieszyła mnie lista usterek, bo jeżeli się jakaś śrubka obluzowała, to można ją samemu przykręcić, nie wzywa się do tego rzemieślnika. Nie czekać, aż wypadnie i zginie. Na plus – garść informacji dla potencjalnych kandydatek na opiekunki, o dniach wolnych, zakresie obowiazków itp. Moje znajome opiekunki maja czas wolny.
Książkę czytałam z myślą o sobie, jako ewentualnej podopiecznej, bo powoli zbliżam się do tego wieku, jednak przedstawiony tu obraz stosunków opiekunka-podopieczna jest tu zbyt jednostronny i krzywdzący dla Niemców. Poza tym nie należy zapominać, że opiekunka jest pracownikiem i nie każda podopieczna będzie ją traktować jak krewnego, dla niektórych pozostanie pracownikiem i trzeba to zaakceptować.
Po następną książkę autorki napewno nie sięgnę. Sorry. -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 5/5Dodana przez Halina W. w dniu 2019-04-04Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
0 z 1 osób uznało recenzję za przydatnąOdcienie starości
„ Starość nie radość , młodość nie wieczność „
Starość się Panu Bogu nie udała – bardzo często takie słowa słyszy się z ust starszych osób, gdy pamięć już nie ta a zdrowie niedomaga. Zdrowym, silnym i młodym fajnie być, ale to szybko mija i choćby nie wiem jak zaklinać czas, starzejemy się. Zmienia się wygląd, skóra zaczyna szarzeć, wiotczeją mięśnie, a kości stają się kruche. Mimo wszystko starość może być pięknym okresem jesieni życia pod warunkiem, że jest się w miarę sprawnym fizycznie i nie zawiedzie umysł. Jeżeli stanie się inaczej trzeba szukać wsparcia u innych. Tradycyjnie przyjęło się, że opieka nad osobami starszymi w Polsce jest głównie w gestii rodziny. W sytuacji, gdy bliski zmaga się z chorobą i zaczyna wymagać wzmożonej opieki Polacy znacznie częściej wybierają samodzielne objęcie pieczy nad seniorem niż korzystanie z profesjonalnych usług. Związane to jest między innymi z podejściem kulturowym do tych spraw, bo okazanie wdzięczności dla naszych bliskich jest postrzegane, jako obowiązek a druga prawda jest taka, że profesjonalnych opiekunów osób starszych w Polsce brakuje.
Niemcy natomiast mają zupełnie inne podejście do opieki nad osobami starszymi. Gdy w naszym kraju 85% opiekunów osób starszych stanowią bliscy w Niemczech większość to opiekunowie zawodowi, niespokrewnieni z osobą starszą. Ze względu na starzejące się społeczeństwo jest duże zapotrzebowanie na tego typu profesję, dlatego bardzo często nasze rodaczki wybierają pracę za granicą, ze względu na dużo lepsze pieniądze. Ale taka praca na obczyźnie ma swoje blaski i cienie. Są niejednokrotnie ogromnym wyzwaniem, ciężką pracą wyczerpującą nie tylko fizycznie, ale także psychicznie.
I właśnie taką prawdę pozbawioną wszelkich ozdobników bez zbytecznego koloryzowania pokazała w swojej książce Barbara Bereżańska. „ Perły rzucone przed damy „ czyta się bardzo dobrze, bo mimo trudnej tematyki książka wciąga od pierwszych stron. Nie da się odmówić autorce zdolności pisarskich, dzięki którym wchłaniałam treść niczym gąbka wodę. Momentami zdawać by się mogło, że zaistniałe sytuacje są bliższe fikcji literackiej, ale przecież wiadomo, że to dokument przedstawiający prawdziwe przeżycia autorki podczas pracy nad osobami dotkniętymi demencją. Dzięki tej książce dowiedziałam się, co przeżywają polskie opiekunki w obcym kraju, w obcym domu, zmagające się nie tylko z tęsknotą za krajem, ale także z chorobą swoich podopiecznych, którzy bardzo często nie akceptują w swoim otoczeniu osoby nieznanej sobie wcześniej. Dochodzą do tego zbyt wygórowane wymagania rodzin, które wynajmując opiekunkę wyobrażają sobie, że zatrudnili niewolnika do pracy 24 godziny na dobę.
Książka a zwłaszcza jej początek to niejako podręcznik, w którym autorka udziela bardzo cennych informacji, wskazówek i fachowych porad. Książka, która powinna być obowiązkową lekturą dla tych wszystkich, którzy planują wyjazd za granicę i chcą podjąć tego rodzaju pracę. Pokazuje wszystko, co najistotniejsze w pracy z chorym człowiekiem z otępieniem starczym i jak się nim opiekować.
Barbara Bereżańska przedstawiła smutny obraz życia bogatych schorowanych osób, wyładowujących swoje frustracje na polskich opiekunkach, ponieważ ich dzieci powierzyły opiekę nad nimi osobom obcym. Dzięki autorce nabrałam podziwu i szacunku dla ludzi, którzy poświęcają się tej pracy, wykazując się dużą cierpliwością i oddaniem. Potrafią oddać serce i pracować z dużym zaangażowaniem, chociaż nie zawsze mogą liczyć na wdzięczność podopiecznych.
„ Perły rzucone przed damy „ , publikacja napisana tak sugestywnie, że wraz z autorką przeżywałam jej trudy w pracy, byłam świadkiem absurdalnych zachowań podopiecznych czasem zabawnych a czasem przerażających. Agresji słownej i fizycznej zaniedbywanie higieny osobistej, posądzanie o kradzież. Czytałam uważnie każde kolejne opowiadanie, chwilami robiłam przerwy na swoje rozważania i refleksje. Starość jest smutna, ale na starość każdy człowiek pracuje przez całe swoje wcześniejsze życie. Czas zatacza koło. Rodzimy się bezbronni i zadni na opiekę innych i odchodzimy w ten sam sposób. Drugi człowiek jest nam niezbędny, aby przeżyć.
Podsumowaniem moich rozważań a zarazem myślą przewodnią tej książki jest ostanie zdanie, które autorka napisała na zakończenie : "Naoglądałam się starości w bogactwie, która mnie przeraża. O starości w ubóstwie boję się myśleć." Nic dodać nic ująć.