Potęga podświadomości

Polecam bardzo ciekawa lektura, troszkę nudnawa pod koniec, ale i tak polecam

Świetna lektura, bardzo mi się podobała oraz z ręką na sercu mogę zarekomendować tę książkę wielu innym osobom. Jest warta poświęcenia czasu oraz otwiera umysł na większe możliwości.

Wspaniała książka, każdy powinien przeczytać!

Mądra i wartościowa książka. Wracam do niej każdego dnia. Polecam

Książka była na prezent,osoba obdarowana zadowolona z prezentu

To ksiazka mojego zycia, zmienia spojrzenie na swiat, daje ogromna moc. Bede do niej wracala czesto.

Idealna na poczatek podrozy z podswiadomoscia i silami umyslu

Warta uwagi, otwiera umysł na szersze postrzeganie otaczającego nas świata.

Otwiera cię na samego siebie. Gorąco polecam.

To jest WOW ! Zmienia myślenie o 180 stopni , powoli do celu 😊. Z całego serca polecam każdemu , który jest w tzw „dołku „ 😘

Ta książka motywuje do przemyśleń i pozytywnych zmian w życiu

Polecam. Bardzo dobra książka. Po przeczytaniu jej dałam ja mojemu Przyjacielowi

Ta lektura zmieniła wiele w moim codziennym życiu i stosunku do świata!!!

Podoba mi się bardzo. Niby byłam świadoma podświadomości jak do tej pory, ale czytając tę książkę uświadomiłam sobie jak wiele rzeczy mogę jeszcze osiągnąć. Polecam całym sercem :)

Znałam osobę, którą ta książka wyciągnęła z gorszych chwil w trakcie białaczki. Książka zawiera ciekawe myśli i sprawy do przepracowania w życiu codziennym. Warta pozycja.

Moje oczekiwania były niskie, ale bez przesady.

Ludzie którym poleca się tę książkę zwykle są ludźmi którzy mają gorszy czas w życiu i szukają przyczyny swojej sytuacji, a ja mam parę bliskich osób które o tej książce wspominały, więc jako szczęśliwy człowiek który uważam że ma poukładane w głowie, jednocześnie czując się odpowiedzialny za swoich bliskich postanowiłem zerknąć do tej książki, żeby sprawdzić jakie wartości niesie. No i zaczął się mój personalny koszmar.

Książkę chciałem ocenić obiektywnie za wartość jaką niesie, co było niesamowicie trudne z wielu powodów. Po pierwsze, w literaturze niebeletrystycznej cenię sobie, jak największą ilość popierania tego o czym się mówi podstawami naukowymi - najlepiej wiarygodnymi. Nie dość, że na to bym raczej nie liczył, to narracja wprowadzająca swoją wewnętrzną nomenklaturę w stylu "Nieskończonej Inteligencji", "Nieskończonej Mocy", "magnetyzmu" czegośtam i innego ezoterycznie brzmiącego bełkotu, była dla mnie niesamowicie trudna do przebrnięcia. Ale jeżeli ludzie twierdzą, że to dobra książka to może jednak jakoś im pomogła, więc nie poddaję się i z bólem czytałem dalej. Chwilę później zrozumiałem, że autor chce manipulować czytelnikiem, ale to niewątpliwie dla jego dobra, więc nie zrażam się. Może mimo wszystko jednak, komuś to pomaga i nie ważne jaką drogą - ważny jest skutek. Zniesmaczony czytam dalej. No i się zaczęło. Podświadomość niewątpliwie jest potężnym narzędziem i dobrze zmanipulowana, może zmienić podejście człowieka, ale autor sugeruje, że jest ona tak potężna, że rzuci nam świat do stóp i magiczną mocą zmieni świat zewnętrzny pod nasze marzenia, niczym lampa dżina. To mnie pokonało. Zacząłem usilnie szukać, chociaż jednej dobrej rady i znalazłem nawet kilka, ale fakt, że są zakopane pod takim absurdalnie ogromnym bzdurnym bełkotem, skreśla tę pozycję po całości. Z mojej obiektywnej oceny zostało niewiele po przeczytaniu fragmentów wielokrotnie zestawiających bycie nieszczęśliwym z ubóstwem i szczęścia z dostatkiem. Wielokrotnie sugerowane jest dążenie do pieniędzy w celu osiągnięcia szczęścia i nie zmienia tego fakt, że później niekonsekwentnie w jawny sposób się tego nie zaleca (swoją drogą brak konsekwencji przejawia się bardzo często). Muszę w tej kwestii wtrącić swoje subiektywne zdanie, próbując obalić mit jakoby nabywanie dóbr materialnych, miało zwiększyć szczęście, przywołując istnienie zjawiska adaptacji hedonistycznej (google podpowie co i jak). Ale nie jest to zjawisko znane w czasach autora, więc nie jest to osobisty przytyk, a zakwestionowanie przydatności zawartej w książce wiedzy. Pieniądze niewątpliwie są niezbędne ale do pewnego stopnia. Ich brak na pewno będzie przyczyną wielu problemów. Jednak autor nie tłumaczy tego w ten sposób a bardziej sugeruje nie bać się pieniędzy, bo mogą nas uszczęślwić a to jest najważniejsze. Także ze względu na przedawnienie wiedzy, nie uważam za dobry pomysł promowanie chciwości jako drogi do szczęścia w czasach gdy jest ona niewątpliwie jedną z przyczyn bardzo prawdopodobnej katastrofy ekologicznej, do której wiele ludzi jeszcze dożyje.

Za równie potencjalnie szkodliwe uważam wpajanie jak mantry czytelnikowi, żeby wmawiał sobie, że jest dobrze. Jedyne co przychodzi mi na myśl to sytuacja w której, kobieta bita i torturowana psychicznie przez męża sięga po tę książkę i za jej namową, jeżeli chciałaby mieć kochającego troskliwego męża to musi jedynie pomyśleć o tym, że już go ma. Puśćcie wodzę wyobraźni i pomyślcie do czego doprowadzi ta "wspaniała" rada.

Mam nieodparte wrażenie, że ta książka ma takie dobre opinie tylko dlatego, że ludzie sobie wmówili, że jest dobra.

Oszczędzę Wam czytania tego bełkotu przeredagowując nieco nieliczne dobre wartości jakie niesie ta książka:

Podświadomość ma ogromne znaczenie w Twoim codziennym życiu. Myśl optymistycznie (ale realistycznie - nie idź za namową autora i nie wmawiaj sobie, że stać Cię na tę luksusową torebkę o której marzysz, bo gwarantuję że kredyt na dobra konsumenckie nie jest drogą do szczęścia). Nie myśl negatywnie, bo to prosta droga do spełnienia się obaw.

Nie zazdrość innym. Ciesz się z tego co masz. Tyle.

Poza tym to potencjalnie szkodliwy bełkot, bez podstaw naukowych pisany przez pana żyjącego w innych czasach, który chciał dobrze ale nie wyszło.

Mam wrażenie, że z recenzji pana Mariusza S. przemawia ogromna zazdrość i nieżyczliwość.

Osobiście gwarantuję, że ta książka ma moc, a potęgi podświadomości doświadczyłam zanim jeszcze poradnik wpadł mi w ręce. Joseph Murphy jedynie wyjaśnił mi to, co kiedyś zaszło w moim życiu...

Poza tym, krytyka wobec Autora tej pozycji i jego próby zmiany ludzkiego podejścia do życia, głównie ekonomicznego - jest poprostu idiotyczna. Szkoła, kościół i w ogóle religie zatruwają umysły społeczeństw, a w konsekwencji ich postawy i przekonania prowadzące do wizji ciężkiej i słabo płatnej pracy jako jedynej słusznej drogi oraz usłużnego i potulnego poddawania się majętnym "autorytetom", którzy kreują się na 'wybrańców od urodzenia'... Otoż nie, to że ktoś miał łatwiejszy start w życiu, nie znaczy, że jako jeden z nielicznych ma prawo do życia w luksusie, ponieważ nieważne jest to jak się zaczyna, a to jak się kończy. Życie to wojna, w której każdy chwyt (zgodny z prawem) jest dozwolony.

Jeszcze jeden kiepski argument pana Mariusza to odwodzenie ludzi od bogacenia się w imię ochrony środowiska. To dopiero argument, jakbym czytała panienkę Thunberg, której rodzina dorobiła się na wydobyciu ciężkich paliw, a teraz o zanieczyszczenie kuli ziemskiej oskarża innych, głównie tych, którzy robią to samo.;) Poza tym nasza planeta odnawia się szybciej niż nam to wmawiają. I na koniec wisienka na torcie panie Mariuszu, otóż można prowadzić biznes zgodny z ekologią. ;)

Afirmacja nie polega na wmawianiu sobie rzeczy niemożliwych tylko takich, na które można mieć wpływ.

I jeszcze coś, ludzie myślący pozytywnie wychodzą z chorób o wiele częściej niż ci, którzy nie wierzą w moc jaką każdy z nas posiada.

Przed przeczytaniem książki polecam otworzyć umysł, bo ta książka naprawdę poszerza horyzonty.

Książka, która przywróci podupadłym na duchu wiarę w siebie, to właśnie "Potęga podświadomości" Josepha Murphiego. Dowiedziałem się, że podświadomość czyni cuda wtedy i tylko wtedy, gdy głęboko w to wierzymy. Uwolnij się od błędnych przekonań. Z głębi serca polecam.

Dawno się tak nie zawiodłem. Oceniwszy, niestety, książkę po okładce, liczyłem na naukową rozprawę dotyczącą podświadomości i realnego przełożenia na życie. Co dostałem? Pseudoreligijną szarlatanerię, że "pozytywne nastawienie wyleczy wszystko, łącznie z najgorszymi nowotworami". Stwierdzenie z jednej stron tej książki głosi, że żaden lekarz nie ma prawa twierdzić, że uzdrowił pacjenta - zrobiła to wyłącznie jego podświadomość. Jeżeli komuś uda się trafić na moją opinię przed lekturą tej książki, to przestrzegam - nie warto!

Kościoły i religie wmawiają nam, że potrzebujemy ich pośrednictwa (za pieniądze) do osiągnięcia błogosławieństw Bożych. Autor książki, przeciwnie mówi, że siła, potęga i potencjał życia jest w nas samych, wystarczy tylko z wiarą je z siebie wydobyć. Bóg w tym, co dobre tylko nam pomoże. Ludzie z Zachodu zawsze, jak ktoś się ich zapyta jak leci, odpowiadają ŚWIETNIE, a ludzie ze Wschodu STARA BIDA... jak myślisz, tak masz!

"Potęga podświadomości" Josepha Murphy'ego to znany na całym świecie poradnik dla osób, które chcą poukładać swoje życie wewnętrzne i nauczyć się żyć w zgodzie ze sobą. Chociaż pierwsze wydanie książki miało miejsce ponad 50 lat temu, bestseller nic nie stracił na aktualności.

Z tą pozycją spotkałam się po raz pierwszy, pracując w księgarni, kiedy byłam na studiach. Mógł to być rok 2003. Szef kazał nam eksponować te książkę na wystawie, bo już wtedy przyciągała klientów. Nic dziwnego. Jest pełna nadziei i... pozytywnego myślenia. Zawiera ona w sobie niezwykłą moc uzdrawiania, nie tylko duszy, ale jak dowodzi autor, i ciała. Ponoć pozwala wyleczyć nawet nowotwory... O ile znaczący - korzystny - wpływ podświadomości na kondycję psychiczną człowieka jest faktycznie bezsporny, o tyle stosowanie jej jako lekarstwa na leczenie chorób ciała uważam za spore ryzyko. Owszem, wiara w wyzdrowienie na pewno proces ten wspomaga, ale traktowanie jej jako głównego środka terapii to chyba zbyt daleko posunięta teoria.

Pozytywne myślenie ma w sobie moc, niektórzy porównują ją z mocą magiczną, nadprzyrodzoną. To też sztuka, której można z czasem się nauczyć. Joseph Murphy formułuje rady, które pomogą czytelnikom ogarnąć tę umiejętność. Koncentruje się przede wszystkim na potędze wyobraźni i marzeń, sugeruje, by we wszystkich sferach życia wizualizować sobie własne szczęście i marzyć o sukcesie.

Książka otwiera umysł nawet najbardziej zatwardziałym pesymistom. Pozwala dostrzec radość płynącą ze świata i natury, formułować afirmacje, które uporządkują nam życie wewnętrzne. Uczy, jak realizować założone cele i nie zbaczać z raz obranej drogi. Autor wyjaśnia, jak można spowodować, że pozytywne emocje nam pomogą, a te negatywne przestaną nas dręczyć i uniemożliwiać nam samorealizację i szczęście, a także zadbać o prawdziwe, głębokie relacje. Szczęśliwy człowiek o pozytywnym podejściu do życia przyciąga przecież samo dobro i uśmiech.

Polecam tę książkę wszystkim tym, którzy borykają się z wewnętrznym chaosem i pesymizmem. "Potęga podświadomości" może Wam naprawdę pomóc!

Uważam, że najważniejsze jest samodoświadczenie i wypróbowanie zdobytej wiedzy w praktyce.

Jestem przekonany, że istnieje w nas siła, która niestety rzadko wychodzi na jaw.

Moc zmieniania naszej rzeczywistości, jak chcemy. Kierując się tym przekonaniem, szukałem odpowiedzi

Ale w końcu ją znalazłem polecam gorąco producenta energiczna-wiecznosc poszukajcie w google

Mały spoiler książki- Pewnemu człowiekowi wróżka przepowiedziała smierć, nasz nieszczęśnik uwierzył w to i zmarł w wyznaczonym dniu. Jest to jeden z wielu absurdalnych przykładów, którymi posługuje się autor po to by potwierdzić swoją tezę.

Mając w głowię metlik i negatywne emocje, myśli a tak ze sytuacje które nigdy nie powinny się wydarzyć. Czytając ta ksiazke uświadomiłem sobie jaka krzywdę potrafią wywoływać na człowieku zle emocje. Po przeczytaniu tej książki udało mi się temu zapobiec. Nie traktujcie tej książki jako instrukcje do życia, lecz korzystajcie z nowej wiedzy i wprowadzaj ja w życie, jak najwięcej pozytywnych, pełnych szczęścia myśli.

Moje oczekiwania był niskie a mimo wszystko mnie rozczarowała bardziej niż się spodziewałem.

Znacie ten moment, kiedy książka jest tak dobra, że musicie ją odłożyć na parę minut żeby się pozachwycać? To jest pierwsza książka, którą odłożyłem, żeby ochłonąć od irytacji i innych negatywnych emocji jakie we mnie wywołała.

Ludzie którym poleca się tę książkę zwykle są ludźmi którzy mają gorszy czas w życiu i szukają przyczyny swojej sytuacji, a ja mam parę bliskich osób które o tej książce wspominały, więc jako szczęśliwy człowiek który uważa że ma poukładane w głowie, jednocześnie czując się odpowiedzialny za swoich bliskich postanowiłem zerknąć do tej książki, żeby sprawdzić jakie wartości niesie. No i zaczął się mój personalny mały koszmarek.

Książkę chciałem ocenić obiektywnie za wartość jaką niesie, co było niesamowicie trudne z wielu powodów. Po pierwsze, w literaturze niebeletrystycznej cenię sobie, jak największą ilość popierania tego o czym się mówi podstawami naukowymi - najlepiej wiarygodnymi. Nie dość, że na to bym raczej nie liczył podczas lektury, to narracja wprowadzająca swoją wewnętrzną nomenklaturę w stylu "Nieskończonej Inteligencji", "Nieskończonej Mocy", "magnetyzmu" czegośtam i innego ezoterycznie brzmiącego bełkotu, była dla mnie niesamowicie trudna do przebrnięcia. Ale jeżeli ludzie twierdzą, że to dobra książka to może jednak jakoś im pomogła, więc nie poddaję się i z bólem czytałem dalej. Chwilę później zrozumiałem, że autor chce manipulować czytelnikiem, ale to niewątpliwie dla jego dobra, więc nie zrażam się. Może mimo wszystko jednak, komuś to pomaga i nie ważne jaką drogą - ważny jest skutek. Zniesmaczony czytam dalej. No i się zaczęło. Podświadomość niewątpliwie jest potężnym narzędziem i dobrze zmanipulowana, może zmienić podejście człowieka, ale autor sugeruje, że jest ona tak potężna, że rzuci nam świat do stóp i magiczną mocą zmieni świat zewnętrzny pod nasze marzenia, niczym lampa dżina. To mnie pokonało. Zacząłem usilnie szukać, chociaż jednej dobrej rady i znalazłem nawet kilka, ale fakt, że są zakopane pod takim absurdalnie ogromnym bzdurnym bełkotem, skreśla tę pozycję po całości. Z mojej próby bycia obiektywnym zostało niewiele po przeczytaniu fragmentów wielokrotnie zestawiających bycie nieszczęśliwym z ubóstwem i szczęścia z dostatkiem. Wielokrotnie sugerowane jest dążenie do pieniędzy w celu osiągnięcia szczęścia i nie zmienia tego fakt, że później niekonsekwentnie w jawny sposób autor tego nie zaleca (swoją drogą brak konsekwencji przejawia się bardzo często). Muszę w tej kwestii wtrącić swoje subiektywne zdanie, próbując obalić mit jakoby nabywanie dóbr materialnych, miało zwiększyć szczęście, przywołując istnienie zjawiska adaptacji hedonistycznej (google podpowie co i jak). Ale nie jest to zjawisko znane w czasach autora, więc nie jest to osobisty przytyk, a zakwestionowanie przydatności zawartej w książce wiedzy. Pieniądze niewątpliwie są niezbędne ale do pewnego stopnia. Ich brak na pewno będzie przyczyną wielu problemów. Jednak autor nie tłumaczy tego w ten sposób a bardziej sugeruje nie bać się pieniędzy, bo mogą nas uszczęśliwić a to jest najważniejsze. Także ze względu na przedawnienie wiedzy, nie uważam za dobry pomysł promowanie chciwości jako drogi do szczęścia w czasach gdy jest ona niewątpliwie jedną z przyczyn bardzo prawdopodobnej katastrofy ekologicznej, do której wiele żyjących obecnie ludzi dożyje.

Za równie potencjalnie szkodliwe uważam wpajanie jak mantry czytelnikowi, żeby zawsze i mimo wszystko wmawiał sobie, że jest dobrze. Jedyne co przychodzi mi na myśl to sytuacja w której, kobieta bita i/lub torturowana psychicznie przez męża sięga po tę książkę i za jej namową, jeżeli chciałaby mieć kochającego troskliwego męża to musi jedynie pomyśleć o tym, że już go ma. Puśćcie wodzę wyobraźni i pomyślcie do czego doprowadzi ta "wspaniała" rada. O ile negatywne myślenie za sprawą podświadomości faktycznie najczęściej nas pogrąży, o tyle wspomniane ślepe myślenie życzniowe nie zawsze się sprawdzi.

Mam nieodparte wrażenie, że ta książka ma takie dobre opinie tylko dlatego, że ludzie sobie wmówili, że jest dobra.

Nie doczytałem nawet połowy, bo ewidentnie czytanie tego ulepa, jest drogą do zaburzenia mojego dotychczas szczęśliwego życia. Ponadto nie posilę się na akt altruzimu poświęcając się przez wymuszone doczytanie, żeby doszukać się reszty dobrych stron książki, ale z tego co udało się wyczytać podsumuję (przeredagowując nieco przez wplecenie mojej opini) nieliczne dobre wartości jakie niesie ta książka:

Podświadomość ma ogromne znaczenie w Twoim codziennym życiu. Myśl optymistycznie (ale realistycznie - nie idź za namową autora i nie wmawiaj sobie, że stać Cię na tę luksusową torebkę o której marzysz, bo gwarantuję że kredyt na dobra konsumenckie nie jest drogą do szczęścia). Nie myśl negatywnie, bo to prosta droga do spełnienia się obaw.

Nie zazdrość innym. Ciesz się z tego co masz. Tyle.

Cała reszta to potencjalnie szkodliwy bełkot, bez podstaw naukowych pisany przez pana żyjącego w innych czasach, który chciał dobrze ale nie wyszło.

Książka w porządku, daje radę i otwiera umysł. Wygodnie się czyta i miło przyswaja wiedzę w formie krótkich przemyśleń i historii.

Sukces nie przychodzi sam. Nie wystarczy o tym czytać. Należy to również wcielać w życie. Dzięki tej książce poznacie sposoby m.in. na wyzbycie się negatywnych myśli, czy pokonanie strachu. Przeczytacie, czym tak naprawdę jest starość i po czym poznać, że wybaczyło się drugiej osobie oraz jak wieść w pełni szczęśliwe życie.

Książka stara, ale jara.

Doktor religioznawstwa, który opiera swoje dowody na wierze. Poparcie naukowe zerowe.

"Potęga podświadomości' to niezwykle inspirująca książka, która całkowicie zmieniła moje podejście do życia. W moim domu pojawiła się już kilkanaście ładnych lat temu, ale sięgnęłam po nią stosunkowo niedawno. Dzięki niej uświadomiłam sobie jak wiele w moim życiu zależy ode mnie i od mojego własnego nastawienia do rzeczywistości. Wbrew pozorom autor nie proponuje gotowej pigułki na szczęście. To byłoby zdecydowanie zbyt proste. Autor proponuje skuteczne ćwiczenia, które pomagają zmienić myślenia, a dzięki temu łatwiej nam będzie spełniać nasze marzenia. Podsumowując polecam tę książkę z całego serca.

Uważam, że jest to taka książka, która jest stworzona dla ludzi, którzy to mają jakiś problem. Jeżeli ktoś takowego problemu nie ma, to chyba nic z lektury tej książki nie wyniesie. Chociaż z drugiej strony - zawsze może zapoznać się ON z książką, która już od pokoleń przekazywana jest między sobą. Sam autor nie żyje już od wielu lat, ale jego książka nie zostaje zapomniana. Czego można się dowiedzieć z tej książki? Wielu ciekawych rzeczy na temat podświadomości. Wszystko opisane jest w prosty i rzeczowy sposób, a język jest daleki od naukowego. Ogólnie treść w środku zawartą oceniam bardzo pozytywnie.

To, w jaki sposób kreujemy nasze własne myśli, wpływa na całe nasze życie. Potęga podświadomości ukazuje jakże prostą, lecz jednocześnie trudną do spełnienia kwestię - zmiana sposobu myślenia to klucz do zmiany naszego życia. Nie jest to typowy poradnik, który narzuca nam konkretne punkty do zrealizowania, mamy tutaj raczej do czynienia z obszernym opisem zjawiska, które dla wielu osób może wydawać się nieprawdopodobne i... zbyt trywialne. Sam jednak od jakiegoś czasu staram się dbać o "higienę" swoich myśli, nie oznacza to oczywiście, że stałem się miliarderem i światowej klasy szefem kuchni, pozytywne myślenie sprawia po prostu, że żyje się lżej, łatwiej i przyjemniej - a przecież właśnie tego w dużej mierze brakuje nam na co dzień. Książkę jak najbardziej polecam, potrafi dodać motywacji i kopa do działania.

Nie zdarza mi się czytać poradników, gdyż nie jest to mój ulubiony gatunek literacki. Przypadkiem jednak trafiłem na "Potęgę podświadomości" i po prostu poczułem, że muszę tę książkę przeczytać. Okazało się, że nie jest to lektura na jedno czytanie. Jest to pozycja, do której trzeba wracać, poznawać ją kawałek po kawałku, a i tak za każdym razem będzie się odkrywać coś całkiem nowego. Nie jest to łatwa i prosto napisana książka, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość i nie zniechęcać się na początku. Nie jest to lektura dla każdego. Przesłanie zawarte w poradniku jest naprawdę ciekawe i warto się z nim zapoznać.

Jestem bardzo [Adres usunięty]iale książki w tak szybkim czasie u [Adres usunięty]am serdecznie.

"Potęga podświadomości" to książka, o której słyszałam od dawna, jednak podchodziłam do niej dość sceptycznie ze względu na tematykę. Z pewnością to bardzo ciekawa pozycja dla osób, które interesują się szeroko pojętym rozwojem osobistym, gdyż zawarte w niej techniki mogą być pomocne. Zachęca do refleksji nad tym, co blokuje nas przed osiągnięciem celu. Aby odebrać ją we właściwy sposób na pewno ważne jest nastawienie, jeśli od razu podejdzie się do niej z niechęcią, przebrnięcie przez nią może okazać się problematyczne. Warto się jednak na nią otworzyć, bo może pozwolić nauczyć się o sobie czegoś nowego i zmienić podejście do niektórych rzeczy.

Wcześniej słyszałam o "Potędze podświadomości" wiele dobrych rzeczy, ale myślałam, że nie jest to pozycja dla mnie. Ostatnio dostałam ją jednak na urodziny i zupełnie wsiąkłam w świat pragnień Murphy'ego. Książka zawiera oryginalne techniki, o których wcześniej nie miałam pojęcia - sprawiła, że na nowo zaczęłam myśleć o swoich dawnych marzeniach! Najbardziej jestem zadowolona z tego, że nie jest to nudny poradnik - autor przedstawił tu wiele ćwiczeń i pomysłów na wcielenie jego nauk w życie. Po lekturze zyskałam na nowo motywację do tego, by spróbować nieznanych mi rzeczy i nie bać się już podejmować trudnych decyzji... Będę do niej jeszcze wracać!

Joseph Murphy i jego książka to podobno (takie dotarły do mnie opinie od innych osób) taka swoista "biblia" z którą trzeba się zapoznać, jeżeli chce się odnieść w swoim życiu sukces. Skoro takie opinie krążą, to musiałem dowiedzieć się, czy jest to prawda. Po lekturze tej oto "biblii" mogę powiedzieć, że coś faktycznie w tym jest. Faktycznie, autor napisał dobry poradnik psychologiczny, który może być jak wskazówka do działania dla osób, które pogubiły się w swoim życiu. Ale czy dzięki tej książce można odnieść sukces? Nie wiem, jak na razie nic z tego nie wypróbowałem, ale przecież wszystko przede mną.

"Potęga..." trafiła w moje ręce przez przypadek. Kolega miał ją w pracy. A, że przeczytał to postanowiłem ją pożyczyć, bo akurat nic innego w moje ręce nie wpadło. Czy ta książka jest tak fenomenalna, jak ludzie o niej mówią i piszą? Całkiem możliwe, że tak. To, co mi się podoba to fakt, że Murphy nie używa tu wybitnie naukowego języka, chociaż sam był naukowcem. Wszystko jest opisane w jasny i klarowny sposób. Czy ktoś będzie chciał zastosować porady opisane tutaj przez autora - zależy to tylko od niego. Według mnie ta książka to taki przyczynek do tego, aby w swoim życiu wprowadzić zmiany na lepsze.

Książkę" Potęga podświadomości", której autorem jest Joseph Murphy, przeczytałem już ładnych kilka lat temu ale stale do niej wracam, ponieważ jest to książka ponadczasowa. Autor w swojej książce mówi o tym, jak potężną siłą jest nasza podświadomość. Zmiana swojego sposobu myślenia, jest zmianą życia. Książka traktuje o tym, że jeśli uwierzymy w coś bez zastrzeżeń, zobrazujemy to sobie w naszym umyśle to z pewnością osiągniemy zamierzony cel. Książka ta, jeśli tylko zastosujemy się do praktycznych wskazówek w niej opisanych z pewnością pomoże osiągnąć sukces, dobrobyt i prestiż. Jest to jeden z najlepszych poradników, które kiedykolwiek zostały napisane.

Podoba mi się to, że Murphy napisał tą książkę tak po ludzku. Miałem wrażenie, że rozmawiam ze swoim znajomym, a nie z jakimś doktorem, naukowcem, czy z kimś podobnego pokroju. Wydaje mi się, że to właśnie dzięki temu ludzie tak chętnie czytają tą książkę i są w stanie z niej wynieść tak wiele. Autor próbuje nam wpoić pewne ważne, życiowe wartości. Chociaż to tylko od nas tak naprawdę zależy, czy będziemy chcieli go posłuchać, czy też nie. Mi akurat treść książki się podoba, przyznaje autorowi rację i mam zamiar stosować się do jego porad. Przynajmniej do pewnej części. Polecam więc i innym osobom to dzieło.

super książka o rozwoju. Inne spojrzenie na to co się mówi i robi. polecam

Większej bzdury świat nie widział... To jedyna książka, którą spaliłabym na stosie, będąc przeciwną takim praktykom. Bzdury na resorach, brednie i wzmaganie magicznego, nierozwojowego myślenia. To gorsze, niż Coelho dla pensjonarek. Alternatywą, która ma sens, jest Potęga teraźniejszości...

Pan Mariusz S. niżej jak najbardziej może wyrazić swoją opinię, lecz ja mu z całego serca współczuję. On nie zrozumiał zupełnie nic z tej książki i tak negatywnie ją ocenił. Książka jak i same założenie siły przyciągania pomaga, nie ważne wierzysz w to czy nie. Ale nie zgadzam się, że po nią sięgają w momencie rozpaczy i kryzysu. Absolutnie źle Pan to zinterpretował. Osoba , która chce ją przeczytać, może nieprawidłowo odebrać taki niesłuszny komentarz i wprowadzić w błąd. Ja, jak i moja rodzina, od ponad 20 lat stosujemy i wierzymy w to co tu jest zawarte. I sięgałam nie w momencie kryzysu, tylko w momencie swojego największego szczęścia i chęci znalezienia odpowiedzi na dawne pytania, które miałam. Ogólnie współczuję wszystkim osobom, kto nie wierzy w siłę umysłu i przyciągania. Nie wyobrażam jak bez tego żyć. My mamy wszystko o czym myślimy (pod każdym względem). A finanse....cóż. one są bardzo istotne. Ale nie tylko o tym mowa. Także, Panie Mariuszu, dokształcać się w tym kierunku i dokształcać. I przekona się Pan co Pan stracił. Bardzo polecam inne lektury, a oczywiście wyjątkowa.

Ciekawa książka. Jedna z moich faworytów, jeżeli chodzi o książki na temat rozwoju osobistego.

Autor objaśnia w jaki sposób należy myśleć i jakich metod należy używać, aby wyjść z każdej niekomfortowej sytuacji, niezależnie od tego czy jest to problem rodzinny, finansowy, czy jakikolwiek inny.

Mocno polecam.

Jako osoba nie wierząca nie ucieszyłam się widząc na co drugiej stronie cytat biblijny oparty na wcześniejszym tekście. Plus ilość historyjek typu „ poznałem kiedyś Tomka, ON był bardzo nieszczęśliwy…” jest przytłaczająca. Jest dużo o wiele lepszych książek które zagłębiają się lepiej i ciekawiej w te tematy.

Ciekawe spojrzenie na świat i odważna obrona swoich tez. Przyjemnie się czyta do około 50 strony, dalej wszystko się powtarza i lektura staje się nieco nudna.

Dałbym gwiazdkę za prosty język oraz ergonomiczne wymiary książki natomiast treść nie idzie w parze z praktycznością tego utworu. Jeżeli mógłbym to streścić to określił bym to pół-katolickim bełkotem który niczym glut z nosa ciągnie się i cięgnie próbując usilnie wmówić czytelnikowi aby niezależnie od sytuacji wmawiał sobie że jest fantastycznie bo tylko takie nastawienie rzuci przed nim cały świat na kolana. Ponieważ dałem się nabrać na dużo pozytywnych opinii oraz hype który zrobił się wokół to zmarnowałem 20zł. Jednakże jeśli chcecie przeczytać coś wartościowego a nie wywodów Pana doktora religioznawstwa to polecam wam Jordana B. Petersona 12 życiowych zasad Antidotum na chaos.

Książka raczej dla osób, które nie miały zupełnie styczności z tematem manifestacji, w takim wypadku faktycznie ma ona potencjał stać się dla kogoś czynnikiem skłaniającym do przemyśleń. Dla reszty będą to głównie oczywiste rzeczy. Dobrze je sobie czasem odświeżyć i posiadać na półce przypomnienie w postaci książki, natomiast ilość przykładów anegdotycznych używanych przez autora jest po chwili lektury przytłaczająca i większość z nich ominęłam.

Wpadłem na tę książkę całkiem przypadkiem, kiedy moje życie znacznie się skomplikowało. Do dziś powtarzam że to była najlepsza publikacja jaką mogłem w tamtej chwili przeczytać. Otworzyła mi nie tylko oczy, ale również umysł. Dzięki niej zrozumiałem pewne aspekty mojego życia, i przestałem gonić przed siebie. Zacząłem żyć tu, i teraz. Zniknął paniczny lęk przed utratą pracy oraz samotnością. Zapomniałem co to stres oraz przytłoczenie codziennymi sprawami. Zdałem sobie sprawę, że mogę dosłownie wszystko, poczułem się jak superman! Polecam zdecydowanie każdemu :)

Świetna książka!! Bardzo dobrze mi się ją czytało, daje do myślenia i otwiera umysł.