Czy to prawda, że czas leczy rany? Odpowiedź na to pytanie znają z całą pewnością bohaterowie powieści Kirsty Moseley "Chłopak, który o mnie walczył". Ellie i Jamie byli w sobie zakochani po uszy. No właśnie czy faktycznie łączące ich uczucie należy zaliczyć do przeszłości? Jedno jest pewne, rozstali się, a każde z nich starało się funkcjonować na nowo, bez siebie. Każde z nich radziło sobie w inny sposób, inaczej potoczyły się ich ścieżki życia. Jednak los często płata figla i czasami trzeba powrócić do ciężkiej przeszłości, choć mogłoby się wydawać, że rana zaczęła się zabliźniać. Być może to szansa na rozliczenie się z dawnymi sprawami i jedyny sposób by odwrócić bieg zdarzeń.
"Chłopak, który o mnie walczył" to przejmująca opowieść o powrotach, rozczarowaniu, tęsknocie, walce, a przede wszystkim o miłości. Ellie, żeby uleczyć swoje złamane serce, postanowiła uciec od tego, co łączyło ją z Jamiem. Odeszła w nowe miejsce, do nowego mężczyzny, wiedzie na pozór całkiem udane życie w Londynie.
Tragedia rodzinna staje się powodem, dla którego musi wrócić, choć to podwójnie ugodzi w jej serce. Z jednej strony dramat bliskich jej osób, z drugiej rozdrapanie ran przez dawne, a może i ciągle obecne, uczucie do buńczucznego młodzieńca. Moseley postarała się byśmy poznali treść zdarzeń z dwóch perspektyw, jej i jego. Zdecydowanie da to lepszy podgląd na Ellie i Jamiego, a może i lepszy wgląd do ich serc.
Kirsty Moseley wykreowała historię miłości dwójki młodych ludzi, z dwóch kompletnie odmiennych światów, zaczynając od "Chłopak, który chciał zacząć od nowa". W pierwszej części bohaterowie dopiero się poznają, a ich uczucie rozkwita, przeszłość, która nie pozwala o sobie zapomnieć weryfikuje ich dalsze plany.
Warte uwagi są również inne powieści Moseley, np.: seria "Nic do stracenia" czy "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno". Każda z nich skradła serca Czytelnikom, bo ktoy nie chciałby wpaść w sidła miłości?