Czy możesz mieć na coś wpływ? Czy tylko Ci się tak wydaje? Pragniesz i próbujesz? Czasem to jednak niezwykły splot sytuacji i wydarzeń...
Płęta bierze swój początek i kończy się w Alpach francuskich, gdzie grupa przyjaciół aktywnie spędza czas na stokach narciarskich. Jeden z wątków prowadzi do San Francisco na konferencję naukową i tam zaczynają mieć miejsce zaskakujące wydarzenia. Akcja przenosi się też do Krakowa, w którym znakomity zespół informatyczny rozwiązuje zagadnienia algorytmów oprogramowania.
Jacques prowadzi badania naukowe i ma obiecujące wyniki dotyczące łączenia ludzkiej tkanki nerwowej poprzez matrycę półprzewodnikową z ludzkim umysłem. Wydaje mu się, że potrafi interpretować sygnały z ludzkiego ciała oraz je pobudzać. Jego osiągnięciami interesuje się firma, która zamierza zastosować wynalazek w praktyce, a nie ma obiekcji co do metod, jakimi się posługuje dla osiągnięcia celu przejęcia tajnych danych. Równolegle prowadzone dochodzenie policyjne doprowadza przez zupełny przypadek na intrygujący trop.
Josephine, która uwodzi Jacques`a, zostaje porwana i jest wykorzystana do jego szantażowania. Tymczasem Maud - żona Jacques`a - niepokoi się o męża, gdyż nie może nawiązać z nim kontaktu.
Dynamicznie zmieniająca się wielowątkowa akcja, jej nagłe zwroty oraz dobre rozeznanie autora w środowisku naukowym - oto elementy, które powodują, że powieść wciąga, splata się, a jej zakończenie jest nieprzewidywalne i zachęca do refleksji o charakterze filozoficznym oraz pozostawia niedopowiedziane, co jest prawdą, a co fikcją. Dzięki temu czytelnik pozostanie jeszcze na trochę w kręgu domysłów i spekulacji.
"Drogi Czytelniku, przedstawiam Ci moją pierwszą książkę, która całkowicie zaangażuje Twój umysł na parę godzin lektury."
www.adrianvictorsky.eu
Wybrane cytaty:
Po chwili sierżant sposępniał i stanął jak wryty. Rozglądał się, jakby coś zgubił. Ryknął potężnym głosem:
- To niemożliwe, przestawiałeś je?!
- Co takiego niby przestawiałem? Nic nie przestawiałem. - Po chwili magazynier również stał skamieniały naprzeciwko sierżanta, rozglądając się, jakby coś zgubił. - Rozumiem teraz. Cholera, nic tu nie ruszałem. Gdzie one są?
- Właśnie, gdzie one są? - grzmiał mocno poirytowany sierżant.
- Nie mam pojęcia, poza tym nikogo tu nie było. - W tym momencie zastanowił się, czy rzeczywiście mówi prawdę.
***
- Niektóre sprawy są do nieprzezwyciężenia i walka z nimi skazuje nas na wycieńczenie i wieczne nieszczęście. Czasem warto zawirowania losu złapać we własne żagle. Zastanów się, jak początkowo zaskakujące i niekorzystne zdarzenie zaprząc dla własnej korzyści. Takie podejście często pozwala mi nie stracić optymizmu i poszukiwać konstruktywnych możliwości - odpowiedział Jacques...
***
Przesunął głowę tak, że ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Wiedzieli, że bardzo pragną tego zbliżenia. Splot wydarzeń, odczuć i wrażeń popychał ich w stronę miłości. Jacques zaczął delikatnie guziczek po guziczku rozpinać jej koszulę... Rozchylił ją na boki i zsunął rękawy... Po chwili leżeli obok siebie w namiętnym uścisku.
***
Przecież nie mógł liczyć na żadne wsparcie, bo tu nie działała jego komórka. Odbezpieczył pistolet, wyskoczył zza drzwi i wycelował przed siebie.
- Stać i nie ruszać się! - krzyknął z całej siły.
Jednocześnie o mało nie zemdlał na widok tego, co miał przed sobą.
Płęta bierze swój początek i kończy się w Alpach francuskich, gdzie grupa przyjaciół aktywnie spędza czas na stokach narciarskich. Jeden z wątków prowadzi do San Francisco na konferencję naukową i tam zaczynają mieć miejsce zaskakujące wydarzenia. Akcja przenosi się też do Krakowa, w którym znakomity zespół informatyczny rozwiązuje zagadnienia algorytmów oprogramowania.
Jacques prowadzi badania naukowe i ma obiecujące wyniki dotyczące łączenia ludzkiej tkanki nerwowej poprzez matrycę półprzewodnikową z ludzkim umysłem. Wydaje mu się, że potrafi interpretować sygnały z ludzkiego ciała oraz je pobudzać. Jego osiągnięciami interesuje się firma, która zamierza zastosować wynalazek w praktyce, a nie ma obiekcji co do metod, jakimi się posługuje dla osiągnięcia celu przejęcia tajnych danych. Równolegle prowadzone dochodzenie policyjne doprowadza przez zupełny przypadek na intrygujący trop.
Josephine, która uwodzi Jacques`a, zostaje porwana i jest wykorzystana do jego szantażowania. Tymczasem Maud - żona Jacques`a - niepokoi się o męża, gdyż nie może nawiązać z nim kontaktu.
Dynamicznie zmieniająca się wielowątkowa akcja, jej nagłe zwroty oraz dobre rozeznanie autora w środowisku naukowym - oto elementy, które powodują, że powieść wciąga, splata się, a jej zakończenie jest nieprzewidywalne i zachęca do refleksji o charakterze filozoficznym oraz pozostawia niedopowiedziane, co jest prawdą, a co fikcją. Dzięki temu czytelnik pozostanie jeszcze na trochę w kręgu domysłów i spekulacji.
"Drogi Czytelniku, przedstawiam Ci moją pierwszą książkę, która całkowicie zaangażuje Twój umysł na parę godzin lektury."
www.adrianvictorsky.eu
Wybrane cytaty:
Po chwili sierżant sposępniał i stanął jak wryty. Rozglądał się, jakby coś zgubił. Ryknął potężnym głosem:
- To niemożliwe, przestawiałeś je?!
- Co takiego niby przestawiałem? Nic nie przestawiałem. - Po chwili magazynier również stał skamieniały naprzeciwko sierżanta, rozglądając się, jakby coś zgubił. - Rozumiem teraz. Cholera, nic tu nie ruszałem. Gdzie one są?
- Właśnie, gdzie one są? - grzmiał mocno poirytowany sierżant.
- Nie mam pojęcia, poza tym nikogo tu nie było. - W tym momencie zastanowił się, czy rzeczywiście mówi prawdę.
***
- Niektóre sprawy są do nieprzezwyciężenia i walka z nimi skazuje nas na wycieńczenie i wieczne nieszczęście. Czasem warto zawirowania losu złapać we własne żagle. Zastanów się, jak początkowo zaskakujące i niekorzystne zdarzenie zaprząc dla własnej korzyści. Takie podejście często pozwala mi nie stracić optymizmu i poszukiwać konstruktywnych możliwości - odpowiedział Jacques...
***
Przesunął głowę tak, że ich usta spotkały się w namiętnym pocałunku. Wiedzieli, że bardzo pragną tego zbliżenia. Splot wydarzeń, odczuć i wrażeń popychał ich w stronę miłości. Jacques zaczął delikatnie guziczek po guziczku rozpinać jej koszulę... Rozchylił ją na boki i zsunął rękawy... Po chwili leżeli obok siebie w namiętnym uścisku.
***
Przecież nie mógł liczyć na żadne wsparcie, bo tu nie działała jego komórka. Odbezpieczył pistolet, wyskoczył zza drzwi i wycelował przed siebie.
- Stać i nie ruszać się! - krzyknął z całej siły.
Jednocześnie o mało nie zemdlał na widok tego, co miał przed sobą.