- Autor: Matt Richtel
- Wydawnictwo Akurat
- Oprawa: Miękka
- Rok wydania: 2014
- Ilość stron: 528
- Format: 13.0x20.5cm
- Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
- Model: 9788377587171
- Język: polski
- Oryginalny tytuł: Devil'sn Plaything
- Tłumacz: Leszczyński Andrzej
- Nr wydania: 1
- ISBN: 9788377587171
- EAN: 9788377587171
- Wymiary: 13.0x20.5x3.4 cm
Recenzje książki Zabawka diabła (3)
-
Super RecenzentOcena: 5/5Dodana przez Echo I. w dniu 2014-08-07Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
3 z 4 osób uznało recenzję za przydatną527 stron czystej sensacji w osobie Nathaniela Idle. To właśnie jego charakter, upartość i bystry umysł pozwala czytelnikowi na intensywne doznania. Nie spodziewałam się tak nasilonej akcji, zupełnie rozproszonego śledztwa. Czytając, odnosi się wrażenie, że cała fabuła ułożona jest z maleńkich puzzli, które autor co rusz odkrywa na nowo. W końcu udaje się je uporządkować i powstaje bardzo ciekawy obraz końcowy powieści.
Oblicze demencji z którą walczy babcia głównego bohatera i próba dotarcia do najgłębszych zakamarków jej pamięci i wspomnień fascynuje i przeraża jednocześnie. Stajemy przed niemym pytaniem o własną nieuchronną starość i towarzyszące jej objawy. Czy tak jak Lane odczujemy na własnej skórze miłość i oddanie młodych osób?
Walka jaką toczy jej wnuk Nathaniel wymaga nie lada poświęcenia, podobna do walki z wiatrakami, którą toczył Don Kichot z La Manchy. Ułudna nadzieja czy prawdziwy trop? Nat na każdym kroku niczym myśliwski pies podąża za poszlakami wiarygodności. Niestrudzony i energiczny, ze swoim dziennikarskim zapędem zachodzi bardzo daleko. Jest czas aby się zatrzymać, porzucić złudne nadzieje ratowania świata, zadbać o własne bezpieczeństwo i bliskich...
„Zabawka diabła” tu rządzą emocje i to wcale nie byle jakie! Potrafimy doskonale poznać bohaterów, bo mamy na to ich przyzwolenie. Śledzimy wszelkie próby ryzykownej odwagi. Z napięciem czekamy na więcej, ryzyko utraty zdrowia, granie na krawędzi, mnóstwo podejrzanych osób i kręcenie prawdą. I wiecie co, znajdujemy to wszystko w tej oto książce!
Powieścią kieruje akcja, często brawurowa, czasami mniej, ale zawsze czuje się napięcie, tempo i zimny pot na karku. Niezależnie czy jesteśmy na początku powieści, w kulminacyjnym punkcie czy zbliżamy się do końca, cały czas trwa pościg, za sprawiedliwością i pragnieniem odkrycia czegoś wielkiego. Jak zwykle przydaje się kubeł zimnej wody, bo rzeczywistość nie musi się wcale okazać taką na jaką się wydaje.
„Zabawkę diabła” polecam czytelnikom śmiałym, którzy wiedzą czego oczekiwać od lektury. Upodobani w tajemnicach, zagadkowych zdarzeniach odnajdą tu swój szpiegowski raj. Z impetem poczynając od pierwszego rozdziału przejdą przez ponad 500 stron uświadamiając sobie, iż dobry thriller to nie dzieło przypadku, z rozmysłem skonstruowany, pozostawia smak zadowolenia na długi czas. A to dopiero początek całego ciągu cyklu... -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Magdalena S. w dniu 2014-11-26Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
2 z 3 osób uznało recenzję za przydatnąLudzka pamięć jest rzeczą, która od zawsze fascynowała naukowców. Badali zarówno pamięć krótkotrwałą jak i długotrwałą, przeprowadzali różnorodne doświadczenia dotyczące zapamiętywania faktów bądź też rzeczy mniej istotnych, badali nawet pamięć elektryczną. Czy bez tej zdolności moglibyśmy normalnie funkcjonować? Oczywiście, że nie. Wystarczy spojrzeć na ludzi, których dotknęły choroby takie jak amnezja, Alzheimer czy demencja… To już nie jest to samo życie, co wcześniej.
Lane Idle to 85-letnia staruszka, która cierpi na starczą demencję. Jednakże w jej umyśle skrywana jest tajemnica, która może zmienić losy całego świata. Jednak jak ją odkryć, skoro kobieta jej nie pamięta? Jej mózg płata jej figle i nie jest w stanie sobie przypomnieć tego, co powinna. Jej wnuk – Nat Idle – jest dziennikarzem medycznym. Bardzo kocha swoją babcię i opiekuje się nią w każdej wolnej chwili. Któregoś dnia podczas spaceru padają ofiarom ataku – ktoś strzela prosto do nich, ale nie mają pojęcia dlaczego. Nie pozostaje nic innego, jak uciekać, ale to był zaledwie początek tego, co jeszcze ich czeka. Nat trafia bowiem na ślad wielkiego spisku i intrygi, które gdy tylko ujrzą światło dzienne, staną się gigantyczną aferą.
Cóż takiego zafundował nam Matt Richtel? Cóż, jest dopiero początkującym autorem, ale już widać, że ma pomysł na siebie. „Zabawka diabła” to połączenie kryminału i sensacji, w którym akcja pędzi jak szalona. Gwarantuję Wam, że nie zaśniecie nad tą książką, a co więcej, jest spore prawdopodobieństwo, że dacie się jej porwać. Być może uda się Wam wcielić w rolę głównego bohatera i zacząć prowadzić dochodzenie na skalę światowej afery. Czy jest to możliwe? Myślę, że w dużej mierze tak, bowiem pierwszoosobowa narracja zawsze w tym pomaga. Dzięki niej dokładnie poznajemy każdą, najbardziej szczegółową myśl, pojawiającą się w umyśle Nata. Jego rozterki momentami mogą się wydać męczące, ale to już osobista kwestia każdego czytelnika. Momentami może miałam ochotę nim potrząsnąć, ale i tak go polubiłam. Ma w sobie coś przyciągającego uwagę i liczę na to, że w kolejnych częściach, jego potencjał się rozwinie.
Nie da się ukryć, że fabuła jest doskonale przemyślania. Stopniowo poznajemy historię Lane i Nata, krok po kroku zostajemy wprowadzeni w świat pościgów, strzelanek oraz intryg. Do końca nie mamy pewności, komu główny bohater może zaufać, a komu nie. Akcja i rozwój wydarzeń są nie tylko ułożone w sposób chronologiczny, ale potrafią również zaskoczyć. Jednak zabrakło mi tutaj takiego porządnego punktu kulminacyjnego, który zwaliłby mnie z nóg. Naprawdę byłam mile zaskoczona tą powieścią oraz tym, jak bardzo mnie wciągnęła, ale potem poczułam lekkie rozczarowanie… chciałam takiej wielkiej bomby, takiego wielkiego WOW!, ale niestety nie byłam w stanie tak odczuć zakończenia. Może wiąże się to z tym, że w sumie autor ma jeszcze lekki problem z odpowiednim utrzymywaniem napięcia, które jest nieodłącznym elementem tego typu książek. Ale wierzę, że się to zmieni już w kolejnym tomie przygód tego blogera.
Bardzo spodobała mi się natomiast kreacja bohaterów. Nie ma tutaj idealizacji. Nat jest normalnym człowiekiem, żadnym agentem specjalnym, który potrafi wyjść cało z każdej opresji. Facet ma po prostu dużo szczęścia i potrafi myśleć, ale jest całkiem zwyczajnym gościem, na którego nikt nie zwróciłby uwagi na ulicy, choć jak widać przyciągnął uwagę niewłaściwych ludzi. On i Lane są bardzo realistyczni i prawdziwi – nawet zaszczepienie w Lane objawów starczej demencji udało się autorowi całkiem nieźle. No i nie da się ukryć, że autor zdobył moje serce tym, że wprowadził motyw biotechnologii oraz nauki, nic nie poradzę na to, że kocham te dwie rzeczy, a choćby najmniejsza wzmianka o nich w literaturze całkowicie mnie pobudza i rozpala iskierki w oczach.
„Zabawka diabła” to dobrze skonstruowana powieść, godna uwagi i przeczytania. Mimo drobnych mankamentów całość wypada świetnie i czyta się ją z ogromną przyjemnością. Tak, rozczarowałam się lekko na sam koniec, ale nadal nie żałuję, że mogłam spędzić trochę czasu wraz z Natem i jego niesamowitą babcią. Z pewnością zrobiłabym to jeszcze raz. Autor zmierza w odpowiednim kierunku i intuicja podpowiada mi, że z każdym kolejnym tomem będzie lepiej. Książka daje nawet do myślenia, bo porusza istotne zagadnienia ze świata dzisiejszej techniki oraz zwraca uwagę na możliwości ludzkiego umysłu. Może nie jest to książka z typu tych mrocznych i ciężkich, ale Richtel zbudował odpowiednią atmosferę, która dodatkowo ułatwia wczucie się w całą historię. Jestem skłonna polecić ją każdemu, kto ma ochotę na pędzącą akcję, odrobinę innowacji i znakomitych bohaterów! -
Recenzenckie Mistrzostwo ŚwiataOcena: 4/5Dodana przez Kamil C. w dniu 2014-08-11Opinia użytkownika sklepuRecenzja dotyczy produktu typu: książka
2 z 4 osób uznało recenzję za przydatnąTaką mieszankę proponuje nam Matt Richtel - w 2010 nagrodzony nagrodą Pulitzera, pracuje dla New York Times'a. Zabawka Diabła to jego druga książka, jednak pierwsza o przygodach Nata Idle'a - początkującego redaktora, utrzymującego się z pisania na blogu (kto z nas by tak nie chciał?). Autor stworzył książkę wyjątkową, utrzymującą napięcie, ale przede wszystkim zaskakującą nowatorskim pomysłem. Pamięć ludzka jest najbardziej skomplikowanym mechanizmem na świecie, o którym wciąż wiemy zbyt mało. Na zapamiętywanie różnych rzeczy ma wpływ wiele, ważnych czynników, o których zwykłych człowiek nie ma pojęcia. Nigdy nie zastanawialiście się jak to jest, że nasz znajomy pamięta, i to bardzo dobrze niektóre wydarzenia z jego dzieciństwa, a drugi nie może zapamiętać co jadł przedwczoraj na obiad? Richtel porusza bardzo ważną kwestię w dzisiejszym świecie - czy nasze przywiązanie do internetu, smsów, e-maili, smartfonów i innych technologicznych zabawek jest tak duże, że wpływa znacząco na nasze zdrowie?
Cały czas podczas czytanie powieści Richtela miałem wrażenie, że biorę udział w jakimś amerykańskim filmie sensacyjnym. Wiele się nie pomyliłem, bo Zabawka diabła jest pełna pościgów, wybuchów i strzelanin, ale o tym później. Fabularna strona powieści trzyma poziom, choć czasem wydaje się ciut przekoloryzowana i naciągana, a co gorsze śmieszna. Wyobraźcie sobie trzydziestoletniego mężczyznę, z plecakiem na laptopa na plecach, pędzącego chodnikiem ze swoją osiemdziesięcioletnią babcią, która mamrocze niezrozumiałe słowa sama do siebie. Kadr wyjęty z jakiejś komedii, a nie poważnego thrillera. Jednak autor pokazuje nam, że tego typu relacja jest niezwykle istotna, bo prowadzi nas przez ulice San Francisco, aż do słynnej Doliny Krzemowej, która skrywa niejedną tajemnicę.
Nat Idle jest blogerem medycznym - publikuje notki na tematy związane z medycznymi innowacjami, sposobami terapii, nowymi lekami i wszystkim co tylko zahacza o medycynę. Jest typowym dziennikarzem, pismakiem, który goni po całym mieście za tanią sensacją i spiskiem, byleby to sprzedać i mieć za co żyć. Co jakiś czas odwiedza swoją babcię, która przebywa w specjalnym ośrodku dla cierpiących na starczą demencję. Nat nie jest idealnym wnukiem, choć w przeszłości babcia była jedną z najważniejszych osób w jego życiu - teraz odwiedza ją nieregularnie, zalega z opłatami za ośrodek. Dopiero pewne wydarzenia w parku potwierdzą jego najgorsze obawy - jego babcia jest zamieszana w jakąś grubą aferę techniczno-medyczną, która może zmienić patrzenie człowieka na współczesne możliwości medycyny. Zaczyna się szaleńcza podróż po mieście, w poszukiwaniu odpowiedzi, nieraz będąc ofiarą śledzenia, strzelanin i porwań.
Tutaj rodzi się pytanie. Nie wiem czy autor miał taki zamiar, jednak ja cały czas się zastanawiałem czym tak naprawdę kieruje się Nat Idle w swoich poczynaniach. Czy tak naprawdę zależy mu na bezwzględnym bezpieczeństwie babci, czy jednak wypływa z niego podrzędna natura dziennikarzyny od siedmiu boleści, która chce odkryć i opublikować wielki spisek, tak by do końca życia pływać w luksusie. Przyznam szczerze, że niektóre decyzje blogera były dla mnie niezrozumiałe i w takich momentach kląłem potężnie pod jego adresem, że zwyczajnie ma gdzieś zdrowie swojej babci.
Zabawka diabła to bardzo dobry thriller, wypływający spoza ram gatunku. Autor w pewnym momencie skupia się na nowinkach technologiczno - medycznych, które wpływają na nasze umysły. Z medycyną mam niewiele wspólnego, jednak z informatyką bliżej mi po drodze, przez co nieraz odnajdywałem w autorze niezłego eksperta w tej dziedzinie. Wierzcie mi, żeby wymyślić taką fabułę, tego typu kodowanie wiadomości, bazowanie na prostym kodzie binarnym, dla większości niezrozumiałym - trzeba mieć łeb jak sklep. Strona fabularna jest dopracowana do każdego szczegółu, widać, że autor od początku wiedział o czym pisze, i jak poprowadzi swojego bohatera. Lubię takie rozwiązania, wiem o czym pisarz pisze i co chce mi przekazać. Za to duży plus.
Akcja pędzi łeb na szyję. Dlatego mówiłem wcześniej, że czułem się jak w jakimś filmie. Od początkowych stron zostajemy wrzuceni w wir rozmaitych wydarzeń, postaci i informacji, od których może głowa rozboleć. I to jest plus i minus jednocześnie, bo znajdą się czytelnicy, którzy lubią stonowane i ciche początki, chcą wsiąknąć w powieść, zrozumieć zamysł autora, wgryźć się w jego styl. U Richtela wygląda to zupełnie inaczej - jego styl, język, zamysł i inne tego typu rzeczy poznajesz w trakcie trwania akcji, niejednokrotnie pokręconej i zawiłej. Pełno tutaj strzelanin, spisków, wybuchów, zjawiskowych pościgów - w tym wszystkim nie tracimy wątku, bo wszystko jest dopracowane i przemyślane. Dodatkowym plusem dla nas, blogerów jest postać głównego bohatera, czyli też blogera, który na dodatek z tego się utrzymuje - od razu czujemy do niego nić sympatii i zrozumienia, zwłaszcza przy rozwiązywaniu niektórych problemów.
Nieco gorzej wypada umiejętność podtrzymywania napięcia. Jak już wspominałem akcja pędzi jak szalona, jednak gdy już zwolni to tak potężnie, że błagałem autora by przestał rozpisywać dygresje głównego bohatera, jego rozterki i dziwaczne przemyślenia, tylko zajął się tym co wychodzi mu najlepiej - prowadzeniem zwariowanej akcji. W połowie książki gdzieś ginie szybkie i wartkie prowadzenia nas za rączkę i zaczynają się domysły - akcja zwalnia, by ustąpić pewnej zagadce, która będzie nas męczyć aż do końca. Czujemy od samego początku, że autor książki jest profesjonalnym dziennikarzem - obytym w temacie, znający wyśmienicie środowisko, o którym pisze i mający pomysł na swojego bohatera i fabułę.
Wiecie, że nie lubię narracji pierwszoosobowej. Przy okazji recenzji Igrzysk śmierci wspominałem, że czytało mi się to ciężko i nużąco. Tutaj wypadło to ciut lepiej, jednak dalej podtrzymuje moje stanowisko, że moim ulubionym rozwiązaniem narracyjnym jest prowadzenie jej w trzeciej osobie. Nie jest to minus książki, bo każdy woli co innego, jednak przestrzegam zwolenników tego co ja - może być ciężko. Tak samo zwracam uwagę czytelników nastawionych na thrillery mroczne i skomplikowane. Czytając Zabawkę diabła będziecie rozczarowani - jedyna tajemnica to to, co tak naprawdę robi Krucjata Ludzkiej Pamięci. Wszystko inne mamy wyłożone jak na talerzu, nie ma określonego głównego, czarnego bohatera, atmosfera nas nie dusi, nie powoduje dreszczyku na karku, włosy nie stają dęba.
Puenta jak i zakończenie jest naprawdę niezłe i niespotykane. Nie mamy tutaj przechwałek i nieprawdopodobnych wyczynów Nata, ani nadludzkiej siły w jego wykonaniu. Wniosek jest jeden i skupia się na naszym społeczeństwie, naszej technologicznej przynależności i radą by każdy z osobna zastanowił się do czego zmierza. Niezwykle mądre i ciekawe zakończenie książki, która po kilku pierwszych stronach mogła się wydawać pospolitym, amerykańskim gniotem. Jednak autor pokazuje, że pisać umie, a łeb ma nie od parady, przez co mogę tę książkę polecić każdemu, bez względu na wiek i płeć, czy lubisz nowinki techniczne czy nie, czy interesuje Cię medycyna czy nie, czy korzystasz z bloga i innych mediów społecznościowych czy nie. Przeczytaj tę powieść, a wniosek sam wysnujesz.