W samym środku kryzysu rodzinnego Ruth Fitzmaurice znalazła swoje plemię – i niespodziewane pocieszenie we wzburzonych falach Morza Irlandzkiego.
Znalazłam swoje plemię to powieść dla tych, którzy każdego dnia stawiają czoła przeciwnościom losu i walczą o siebie i bliskich, mimo napotykanych trudności. Książkę pokochały tysiące czytelniczek za niezwykłą prawdę, bijącą z kolejnych kart, ciepły, rodzinny klimat oraz niezłomną wolę walki, której nikt ani nic nie jest w stanie złamać.
Najbliższe otoczenie głównej bohaterki Ruth stanowi pięcioro dzieci oraz mąż, cierpiący z powodu nieuleczalnej choroby, którą jest stwardnienie zanikowe boczne. W wyniku choroby traci możliwość porozumiewania się z rodziną. Jedynym źródłem kontaktu pozostają oczy. Targaną rozpaczą Ruth wspierają wierne przyjaciółki, które tworzą tytułowe "plemię". Kobiety gromadzą się wspólnie, by pływać w przeszywającym zimnem morzu. Rytuał przynosi ukojenie i możliwość oderwania się od rzeczywistości.
Każda z nich przeżywa osobistą trudność, a kąpiel stanowi rodzaj oczyszczenia oraz walkę z codziennymi problemami i niezwykle praktyczną - z falami morza. Dla Ruth wspólny rytuał pozwala naładować akumulatory, by stawać się jeszcze silniejszą dla męża i podtrzymywać kruchą, choć jednocześnie niezwykle silną więź z nim. Historia dotyczy nie tylko heroicznej walki o utrzymanie stabilności rodziny, ale też niezwykłej pasji do pływania i magicznej chwili, która dotyczyła kąpieli przy blasku księżyca o północy w dzień rocznicy ślubu z Simonem.
Znalazłam swoje plemię to poruszająca opowieść o miłości ponad wszystko oraz niebywałej chęci życia, a także wspaniałe słowa skierowane do męża i dzieci oraz przyjaciół.